Walory kulinarne karpia i wzdręgi.

/ 8 odpowiedzi
Byłem dzisiaj na rybach, nic nie zanęciłem ale do domu przywiozłem karpia i wzdręgę. Po przygotowaniu ryb i warzyw, wszystko poszło do parowara. Oczywiście bez soli, ziół, czy przypraw. Później warzywka polałem oliwą z oliwek. Wzdręga była dobra, a karp... może zacznijmy od początku:

Karpia się stosunkowo średnio łatwo przygotowuje, patroszy. Ma bardzo niewiele łusek - praktycznie zero skrobania - ale za to skóra jest dosyć konkretna. Nożem nie idzie jej przeciąć. Trzeba albo porządnymi nożyczkami ją ciachnąć albo sparzyć i sćiągnąć. Osobiście nie ściągam skóry jak robię ryby w parowarze - bo po co? Sama odchodzi po wyjęciu z parowara. Przekrajam tylko ryby na pół mniej więcej (sekatorem raz dwa). Oczywiście jak się robi dla gości, można postarać się wyfiletować ryby, ale dla siebie tego nigdy nie robię. 

Świeży karp jest całkiem niezły w smaku (co prawda osobiście wolę wzdręgę), ale konsystencja jest fatalna. Możnaby powiedzieć że jest brak konsystencji. Mięso jakby pęcznieje i w większości robi się galaretkowate, gluciaste. Na prawdę ciężko o inne porównanie. Wzdręga ma bardzo konkretne mięso, które w porównaniu z karpiem było bardzo przyjemne. Karp ma średnio dużo ości. Tak jak płoć i wzdręgę oceniam ogólnie pozytywnie, karp niestety jest dla mnie ledwo OK.

Ciekawostką jest to, że karp nie jest rodzimy i nie rozmnaża się w polskich wodach. Zaczęto jeść karpia na wigilię w okresie powojennym ze względu na łatwą hodowlę i niską cenę. Okazuje się, że wcale nie jest taki tradycyjny ;)

Ten wpis jest kontynuacją serii ryby na parze w której chciałbym udokumentować moje kulinarne wrażenia z poławianych przeze mnie ryb. Jak zaczynałem wędkować byłem ciekaw jak smakują rożne polskie ryby ale nie mogłem znależć dużo informacji na ten temat. 
Gotuję wszystkie ryby na parze (w parowarze), BEZ żadnych dodatków, przypraw, ziół, etc. żeby jak najlepiej móc opisać daną rybę. Swoją drogą, na parze jest o tyle ciekawie, że można się na prawdę delektować smakiem ryby i nie trzeba żadnych dodatków - sól wręcz zabija smak - a do tego jest to dużo zdrowsze od smażenia czy nawet pieczenia w jakimś sosie ;) Polecam!
Bernard51


Wzdręga to ryba zbierająca pokarm z powierzchni wody ( czyli różne syfy) i tymi zapachami przechodzi mięsko, jeżeli komuś smakuje, to podziwiam, ja na pewno nie spożywam takich "smakołyków". Płotka i owszem z zimnej wody (wiosna-jesień) jest smaczna i często z głębokiego oleju lubię chrupnąć. (2014/06/09 05:29)

inndem


Tego jeszcze nie słyszałem! To samo powiedziałbyś o pstrągach? Przecież też jedzą rzeczy z powierzchni wody ;) Wzdręga nie jada byle czego, a owadów i roślinności nie nazwałbym "różnymi syfami". Wzdręga i płoć smakują podobnie, owszem płoć jest lepsza, ale wiadomo z każdą rybą też trochę na pewno zależy od zbiornika/rzeki. (2014/06/09 06:09)

darek-salamon


Moim zdaniem parowanie ryb slodkowodnych to pomylka,mięso się poci i jeszcze bardziej staje sie wodniste z tąd  też ta galareta z karpia.Jak już to pieczone.Może być grilowane.Kompozycja odpowiednich  ziół bez soli sprawia ze smak sie bardziej uwydatnia i mięso nabiera charakteru.Dodatek kopru do karpia sprawi ze mieso bedzie ladniej pachniało i miało bardziej zwartą konsystencje.Karpie i karasie śmierdzą mułem nie raz to przerabiałem ,mozna na noc zalać i pozostawić w mleku.Oczywiście w lodówce.Wzdręga je śmieci,pierwsze słyszę a jaka polska ryba najbardziej wchłania a zarazem jest najbardziej nasycona toksynami.Myslę ze płoć potrafi przetrwać w najbrudniejszych zbiornikach..Pstrąg bardzo dobrze wychodzi pieczony w sosie własnym zawinięty w folię aluminiową.( hodowlane śmierdzą) a wiadomo bezsprzecznie jak pstrąg to tylko z górskiego czystego strumienia.Jego delikatne mięso szybko przejmuje zapachy z wody.Tak i zapach stawowego mułu . (2014/06/09 11:41)

inndem


Nie zgadzam się z tym o parowaniem ryb słodkowodnych.Okoń i płoć na prawdę super są na parze. Wzdręga nawet jest dobra. Ale karp nie! (2014/06/09 11:58)

wirefree


Karp na parze ???? Ploc jak tylko to w occie a wzdrega ma tyle osci ze masakra i tez raczej zalewa octowa. Z ryb jadalne sa moim zdaniem i te zabieram Okon, szczupak, sandacz. (2014/06/09 12:13)

jacenty75


Karpik ale smażony jak najbardziej a wzdręga to piękna rybka ale nie do jedzenia. (2014/06/09 12:19)

darek-salamon


Karp na parze ???? Ploc jak tylko to w occie a wzdrega ma tyle osci ze masakra i tez raczej zalewa octowa. Z ryb jadalne sa moim zdaniem i te zabieram Okon, szczupak, sandacz.

Nic nie pobije uklejek w calosci ( bez wnetrznosci ) smazonych jak frytki do piwka.Każdy ma swoje ulubione sposoby. (2014/06/09 12:23)

Zielan


Moje kubki smakowe odrzucają wzdręgę. Jeszcze niedawno zabierałem je do smażenia, a dziś puszczam je wolno. Co innego płoteczka, ale nie za duża. Mięso większych płoci tych podchodzących pod 30cm  też nie robi szału. (2014/06/09 12:42)