Trudno nie zabrać głosu w tym temacie.Ja na Kolegi miejscu ryby kupiłbym u rybaków/za cztery stówy na cały rok by starczyło nawet ,żeby sąsiadów dobrotliwie obdarować/.Dla przyjemności usiadłbym bez wędki nad byle jakim zbiornikiem marząc o smażonych czy marynowanych rybkach.Kolega nie jeżdzi na ryby z pasji tylko po mięso.Radzę rozważyć co bardziej się opłaci.