Mam taki problem , na jednym z moich łowisk mam bardzo fajne miejsce gdzie zawsze wieczorami można trafić sandała. Dzisiaj poczułem się tam jak bym był za granicą. Co chwilę spławy i ataki ,ale delikatne bez wyskakiwania z wody ,były to sandacze ,od czasu do czasu wystawały grzbiety podczas ataku. Sandacze 2-4 kg na oko, kilka sztuk.
Głębokość 100-140 cm ,woda mętna. Stałem na brzegu ,a owe sandały potrafiły uderzyć 2-3 metry ode mnie , atakowały słonecznicę i inną drobnicę.
Próbowałem wahadłówek , kopyt , woblerków i nic , tylko na jaskółki z opadu wyciągnąłem 5 okoni ok. 30 cm ponieważ żerowały w tym samym miejscu co sandały ,ale przy dnie.
Wie ktoś jak sobie z nimi poradzić ? Chodzi mi o spining , nie chcę iść na łatwiznę i łowić na słonecznicę , tylko spining.
Tak jak kolega radzi, tylko koguty ,albo mocno jaskrawe gumy. Albo....cykada Spinmada. Ostatnio na większą cykadę z opadu bierze mi każdy drapieżnik. (2015/06/12 08:34)
Na cykadę Spinmada też łowiłem. Właśnie w tym rzecz ,że sandacze polowały przy powierzchni ,nie było ich przy dnie. Stały w toni. Mały update , zabrałem kilka większych okoni i w środku miały małe sandacze ,jeden aż 13 szt. Więc nasuwa się nowe pytanie , czy sandacz atakowałby własny narybek ,czy atakowały one ryby ,które żerowały na ich narybku, załączam zdjęcie sandaczyka. (2015/06/12 09:10)
...na lekkich np. 2-3g główkach gdy sandacze żerują przy powierzchni np. na słonecznicy...gumki te potrafią zdziałać cuda...a wiadomo guma gumie nie równa...:)