ryukon1975
Siedzę na brzegu. Łowię jedną wędką na przystawkę a na drugiej zestaw żywcowy gdzie korek podskakuje rześko po powierzchni. Letnie słońce chyli się ku zachodowi. Raj na ziemi (nie to co dziś:)). Gdzieś pod wodą następuje potężne uderzenie w żywca. Świadczy o tym spore zamieszanie jakie zrobiła drobnica na dość dużym obszarze i spławik który się wyłożył. Przejęty tym wszystkim nawet nie szukałem powodu tak nietypowego zachowania się spławika z żywcem, przecież zawsze idzie pod wodę. Spławik leży a kilkadziesiąt centymetrów pod powierzchnią pokazał się krokodyl. Widzę potężny cień szczupaka który ma na pewno ponad metr w świetle zachodzącego słońca. Czekam. Nagle szczupak wynurza z wody głowę. Ma wąsy i futro. Pomimo że kabłąk kołowrotka otwarty rzucam się by chwycić wędzisko. Wydra zobaczyła ruch i błyskawicznie skoczyła w najbliższy zatopiony krzak. Zaczep. Rwanie. Straciłem zestaw i wydrę. Nie mam do siebie żalu bo byłem bez najmniejszej szansy na sukces.
Historia oparta na faktach.
(2014/01/31 08:06)