Pstrągi 2015

/ 201 odpowiedzi / 69 zdjęć
bdudek2111


niestety w naszych okolicach musimypoczekac do konca stycznia .... gratuluje otwarcia sezonu wam wszystkim (2015/01/15 08:45)

wedkarz2309


Ufff. Po niemal 2 tygodniowej przerwie, powrót nad wodę.Dzień bardzo "pokręcony". Największa ryba, to samica, która miała równo 40 cm.

(2015/01/17 10:00)

Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.

SiwyDym


Wreszcie udało się otworzyć sezon pstrągowy słaba zima,duża woda,jeszcze większa presja wędkarzy ale coś tam wydłubałem 

Samiec 46cm C&R

(2015/01/17 19:39)

Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.

Fred 79


Świetny kropek Siwy Dymie ;) U mnie otwarcie sezonu pierwszego marca więc jak na razie czekam, pozdro ;) (2015/01/18 12:39)

marciin 2424


Piękne rybki troszkę zazdroszczę :) Niedługo mam wyjazd do Francji to może będzie jakaś rzeczka z tymi kropami . U mnie niestety brak tych gatunków :(  Gratuluję i pozdrawiam łowców. (2015/01/18 13:16)

Fred 79


Piękne rybki troszkę zazdroszczę :) Niedługo mam wyjazd do Francji to może będzie jakaś rzeczka z tymi kropami . U mnie niestety brak tych gatunków :(  Gratuluję i pozdrawiam łowców.


marciin 2424 na jaką rzeczkę byś nie trafił to na pewno połowisz bo ryb jest mnóstwo, naprawdę ryby jest tutaj zatrzęsienie co mnie bardzo cieszy. Obecnie mieszkam w miejscowości Vecoux departament 88, jest tu piękna rzeczka Mozela nie wiem za bardzo co tu siedzi w tej rzece bo w sieci nie za wiele na ten temat i nigdy tu nie łowiłem ale jakiś czas temu jak się woda wyklarowała widziałem coś jakby klenie 50 do 70 cm. Jestem pewien, że trafisz swoją rekordową rybę i to nie jedną, powodzenia (2015/01/18 14:41)

luxxxis


Nie no ładnie tu sie dzieje jak mnie nie ma.....:)zostawić was na chwilę samych a pstrągow doliczyć się nie można...:) Ja zrobiłem sobie tygodniowy detoks od dreptania za kropkami,i w sobotę spałowany jak szczerbaty na suchary przypuściłem attack w pełnym rynsztunku...efekt dupy mi nie urwał,dwie czterdziestki i lipionek ciut krótszy.Pięć godzin biczowania w padającym deszczu i takie cuś...cios nożem w plecy od ukochanej rzeki...i od żony pośrednio bo nawet nie mogłem kropków uwiecznić gdyż w aparacie prądu brakło....Moja druga,podobno lepsza połowa,robiła sobie zrzut fotek i wyciagła wolty do zera,w ramach kary chleb i woda przez tydzień ...:)Runda druga przypadła na dzień następny,tj .niedzielę,efekt jeszcze gorszy,dwie czterdziestki na oko i kilka (?) pustych bić na paprocha super banjo.Natuptany jak koń Lucky Lucka powróciłem ja do domu aby rozkoszować się super grypą załapaną dnia poprzedniego,gorączunia pod 40,ciary jak h...,smarki jak z tawotnicy,ekstra....Tarmosi mnie do dziś,ze dwa dni pewnie jeszcze pocierpię a tu znów sobota się zbliża...Do fotek pozuje jeden potoczek,pierwszy.
(2015/01/20 11:38)

Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.

SiwyDym


Dziś tylko jedno branie malucha na oko 34cm bo spiął się przy próbie podebrania ale dotleniłem się i fajnie połowiłem  (2015/01/21 16:11)

u?ytkownik163477


marciin 2424 na jaką rzeczkę byś nie trafił to na pewno połowisz bo ryb jest mnóstwo, naprawdę ryby jest tutaj zatrzęsienie co mnie bardzo cieszy. Obecnie mieszkam w miejscowości Vecoux departament 88, jest tu piękna rzeczka Mozela nie wiem za bardzo co tu siedzi w tej rzece bo w sieci nie za wiele na ten temat i nigdy tu nie łowiłem ale jakiś czas temu jak się woda wyklarowała widziałem coś jakby klenie 50 do 70 cm. Jestem pewien, że trafisz swoją rekordową rybę i to nie jedną, powodzenia

Ha, problem w tym, że we Francji w wodach pstrągowych możesz łowić mniej więcej od połowy marca, w br. konkretnie od 18-go, zdaje się, że możliwe są lokalne odstępstwa. Rzeczona Mozela jakiś 70 km od Luksemburga zmienia się w brudny, jednostajny kanał, w którym królują babki bycze. Ok, ale w Wogezach to inna sprawa, tam na bank są pstrągi. Ja sam zamierzam w tym roku obłowić Mozelette, dopływ Mozeli.
(2015/01/21 19:49)

wedkarz2309


No niestety, nie zawsze można łowić "godne" pstrągi. Wczoraj działo się całkiem sporo, kropasy żerowały dobrze, jednak brakło trochę jakości. Dwie największe ryby, to waleczne samce, które miały po 35+ cm.
Minusem tego dnia, było znalezienie urwanej świeżo gumy, która miała hak z zadziorem, którego nie powinno być.
Pierwsze w tym roku, łowienie przy białym puchu.


(2015/01/24 12:29)

Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.

luxxxis


Po tygodniowym poście od kropkowania wczoraj przetrzepałem króciótki odcinek tuż obok stacji statoila,efekt dupy nie urwał 36 i 38 cm plus jedna spinka malucha.Dzisiaj poprawkę urządziłem juz gdzie indziej no i nieżle połowiłem choć zapowiadała się kicha totalna bo pojawiło sie bezchmurne niebo,słoneczko i takie tam ....Kropki tego u mnie nie lubią.Pierwsze zaskoczenie juz w trzecim rzucie,piękny waleczny potok na całe 48cm,godzinkę póżniej jego brat blizniak 47cm,jeden papieroch póżniej 49cm,kolejny papieroch 36cm.Dwadzieścia minut mineło i zaś 45cm szczęścia holuję,tu jednak zdziwko mnie łapie-ryba jest nienaturalnie blada,walczy normalnie jednak te kolory mi nie pasują,przeprowadzam eutanazję choć niechętnie.Dzionek kończę wypięciem ryby dnia,sporo ponad pięćdziesiąt,w przepięknej złotawo rudej szacie o nienagannie skrojonych kropkach,poezja normalnie....Wygrał po pieknej walce gdy umęczony sunął już po tafli do mej ręki,i dobrze nawet bo wiem że na mnie poczeka,tam za tym palem... (2015/02/01 18:17)

Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.

kaban


Wczoraj woda prawie ideał a dziś sporo ponad stan w kolorze błota. Oprócz wspaniałych "okoliczności przyrody" i fajnego spaceru to tyle na razie na moje rozpoczecie sezonu... . (2015/02/01 19:19)

Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.

luxxxis


Krajobraz jak z księżyca...pięknie,nawet kija nie trzeba rozkładać.
Piszesz Kaban o trąconej wodzie w kolorze błota,wiadomo-kicha przejrzystośc,ryby niewiele widzą,odechciewa się machać kijem....-ja też tak myślałem,stereotypowo,teraz czekam na zmętnienie i podniesiony stan.Największe ryby wtedy właśnie łowię i mam najwięcej brań,teraz optymalna widoczność dla mnie to max pół metra i woda poza korytem,na każdej rzece jest tak samo,bynajmiej u mnie.Wydawać by się mogło ze biedny kropek stoi  i nic nie widzi bo mętnica wokół,nic podobnego,w dwumetrowych dołach mam wtedy brania na wleczoną po dnie brązową nimfę na spinningowym zestawie-tak więc widzi i to świetnie.Każdy kto trafi na taki stan rzeki to jesli nie zwinie od razu kija i nie pójdzie wpizdu to zakłada zgodnie z regułą zresztą, jakieś oczojebne wabiki (bo tak każe utarty slogan),tudzież białe,i heja w nurt.Wraca po dwóch godzinach do domu i powiela dalej-nie żarły,wysoka woda i mętna...Ja się kiedyś przemogłem bo pojechałem autobusem powyżej miasta i wrócic mogłem tylko spacerkiem wzdłuż rzeki,z nudów więc machałem....to był dzień pstrąga,pobiłem życiowy rekord i natarmosiłem się pięćdziesiątaków że hej :) Od tamtego czasu na wieść o dolewce wody dreszczy dostaję,nie zawodzi mnie to ani razu,przekonaj się sam.
Dodam jeszcze że nie mam tu na myśli żadnej chłodnej pośniegówki tylko naturalne wlewki z deszczu,burzówek ,lekkich odwilży czy też zrzuty wody z elektrowni.
Podobnie rzecz ma się z zimową techniką łowienia potokowców,każdy pędzi jak szalony,zmienia wabiki co rusz-woblery,obrotówki itd...rzut pod drugi brzeg,kręcenie i zmiana miejsca...kilka godzin mija i szczęśliwy łowca ma jeden kontakt,może dwa...Nikt nie daje z lekka ospałemu pstrągowi czasu na atak...Ja łowię inaczej.
Woblery,obrotówki idą teraz w odstawke bo są za szybkie,zima to czas gum,niewielkie 8cm twistery,banjo zakładane na lekkich główkach 2-3 gr tak aby suneły powolutku przy samym dnie albo odwrotnie-w połowie wody.Żadnego kręcenia korbą w poprzek nurtu,tylko kasacja luzu,kij do góry i pełna kontrola spływu pod swój brzeg,zwijam gdy guma jest już po mojej stronie.W szczególnych miejscach,pewniakach,klękam i bawię się wabiem w miejsu,to popuszczam,to podciagam delikatnie pod lustro i nieraz mam branie po minucie zabawy...Gdy na agrafce dynda mi żaba to naśladuję jej ruchy w rwącej wodzie,jak walczy z prądem,to podpłynie,to umeczona podda sie na pół metra...i tak w kółko.U mnie takie podchody działają,z trzech rzek na których łowię wyciagam takie ryby że szczena opada,nawet gdy przedemna idzie konkurencja i czesze centymetr po centymetrze standardowym podejściem do tematu.
Na odcinki bez zawad,z grubym żwirem i kamieniami mam inną metodę i przynetę-ciemna,duża nimfa albo paproch bez ogona na maluskiej główce stójce-rzut pod prąd i kontrola turlania p[o dnie,czuje jak co chwile nimfa obija się o kamyki.Brania nie ma,jest tylko zatrzymanie które za chwilę robi młynka:) Bajer polega tylko na tym aby przyneta była na tyle ciężka aby szło nia zarzucać na żyłce min 22,koleś mi takie kręci,a jak głębiej to dokładam do agrafki maluśka główkę wolframową urżnietą z mormyszki...:)
Ufff...rozpisało mi się...sorrki:) (2015/02/02 09:08)

kaban


Gdyby to było normalne zmętnienie to zapewne nie odpuściłbym, ale pośniegowa woda blisko metr wyżej od zwykłego stanu o praktycznie zerowej przejrzystości i płynące gałęzie nie napawały mnie nawet odrobiną optymizmu. (2015/02/02 09:43)

luxxxis


A to nie...to kataklizm,mnie jak wleje pół meterka to fajnie ale jak woda zapieprza łąkami niosąc z sobą same ciekawostki to ...no właśnie ,nie odpuszczam i czasem coś się powiesi jednak to margines.Wysoki stan i w burtach to mnie kręci,ważny jest tez dla mnie kolor wody-brązowy bez zawiesiny,super,mętna jak kawa z mlekiem -kiszka bo to znaczy że gdzieś wyżej znosi jakieś iły.Gdy wpuszczam dla przykładu perłowego twistera i widzę go przynajmiej 40cm wgłąb nurtu to dobrze,gdy znika zaraz po kontakcie z woda to lipa,choć łowię dalej bom szalony:) Dobrze też gdy woda jest wysoka jednak nie na tyle aby maskować dno,czyli żeby powiechnia pokazywała co jest poniżej a nie wolno płynące lustro bez załamań.Często zdarza mi się też łowić w zgoła odmiennych warunkach,na takim jakby kanale gdzie brzegi to betonowe murki,wody tam miejscami do kostek,gdzieniegdzie tylko pod murkiem głeboczek.Jest to w samym centrum STG,wzdłuż są deptaki i chodniki,od pytań w stylu-panie a tu są w ogóle ryby? bo nie widać...-,mam od tego nerwicę jakąś....Wprawne oko dostrzeże tam jednak gdzieś niegdzieś przyczajony kształt pod burtą czy między słupami,wtedy łowię na upatrzonego,dosłownie,tak właśnie wyrobiłem sobie technikę i przynęty.X razy widziałem skrzela ryby w ataku,czy jak potok wsysa żabkę walczącą z nurtem-fajnie tak:) Minusem jednak są gapie,otoczenie i miastowe śmieciory w nurcie.....Wklejam fotkę z rybiszonem i otoczeniem,ładna kicha co nie? dobrze że kropki rekompensują wszystko. (2015/02/02 10:20)

Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.

senior60


Jak w tytule,sezon 2015 uważam za otwarty.Potoczki dziś jako tako współpracowały,wyjąłem kilka ryb,jakieś mi tam spadły.Do fotki pozują 3 szt,mierzone na oko,słabe 50,43,40.

piękna rybka - gratuluję.. Jaka to rzeka na fotce?
- Mam ostatnio trochę czasu dla siebie i też planuję jakiś wypad - najbliżej mi do rzeki Radunia.
Pozdrawiam. (2015/02/02 10:39)