Klecie to paradoks naszego polskiego prawa.
Zbiornik ma dwóch właścicieli:
prywatnego i PZW (Nie wiem czy to własność gminy czy PZW).
Linia podziału (własności gruntu pod wodami) przechodzi gdzieś po wodzie.
Z brzegu należącego do prywaciarza można łowić na dowolną ilość wędek (każda 5 zł doba), oraz nie ma żadnych wymiarów i okresów ochronnych.
Z brzegu PZW obowiązuje regulamin RAPR itd.
PSR i SSR chodzą i kontrolują łowiących z brzgu PZW. Wędkujący z brzegu prywatnego mają sporo uciechy. (a ryby nie znają podziału)
No wszystko zgodnie z prawem.
Piękne to polskie prawo.