Witam
Jestem "świeżym" karpiarzem, zabawę z tymi rybami zacząłem w tym roku. Na razie mój rekord to 5,5kg :)
Otóż problem, jaki ostatnio mam to pękanie żyłki przy zacięciu karpia, tak sądzę że to karp... Dziś zerwałem 2 zestawy- 1 z lead corem o dł. ok 80 cm. Miałem ładne branie- odjazd, żyłka wyjeżdża z kołowrotka, zacinam i nic nie poczułem, zerwał się cały zestaw.
Drugie branie,rzuciłem w inne miejsce i to samo, tym razem miałem klasyczny zestaw - koszyk z rurką antysplątaniową. Znów odjazd i efekt ten sam, poczułem tylko lekki opór przez ułamek sekundy i wszystko stracone.
W obu przypadkach żyłka wyglądała na poszarpaną i przeciętą. Sądzę, że górna płetwa karpia to powoduje, ale jak temu zaradzić?
Proszę o pomoc.