Może czas na powrót starych zasad i idei hobby?

/ 145 odpowiedzi
panoni


Kolego czy to ze Śląska czy nie uwierz mi że tak jest niemal w każdym zakątku Polski chamstwo nie rozgranicza regionów to po prostu się ma i trzeba to tępić .Kolego Arturze z Kętrzyna Masz wile racji w tym co mówisz o wyborach o przedstawianiu swych racji itd. itd. Miło sie tego czyta a jeszcze bardzie jak mówisz że są tacy którym sie nie podobasz za to co robisz ale ! Ja straciłem kilka lat na tego typu działania i wiesz jaki jest skutek tego? Nauczka że jak ludzie nie dostana po " dupie " to nigdy nie będą umieli sie zorganizować i dla wspólnej sprawy coś razem załatwić . Wiem co mówię straciłem trochę czasu nawet w Sądach by udowodnić wą rację ale jakim kosztem ? szkoda opisywać Jedynym rozsądnym i mającym sens rozwiązaniem czy też projektem jest List otwarty który musi zabierać ogólne warunki akceptowane przez większość wędkarzy choć by na forach jako forma potwierdzenia słuszności zaistnienia takiego listu i próbie wdrożenia go w życie . Scenariusz do tej "akcji" mogę już teraz ci na szybkiego przedstawić jakie były by reakcje zarządów okręgów i głównego by taki pomysł - list stał się utopią o w wielu przypadkach musieliby wycofać swe pozwolenia choć by stawiania " domków letniskowych " wzdłuż linii brzegowych o których już pisałem i wielu podobnych dochodowych poczynaniach a utrudniających innym wędkarzom swobodny dostęp w tych miejscach . Niestety jeśli będziemy rozbijać ten temat na drobne tzn. po okręgach kołach itp. to pomysł ten praktycznie już umiera a nawet umarł nim sie dobrze narodził . Takie sprawy jesli chce się załatwić to trzeba wspólnie wstępnie na ogólnym forum poczynić ustalenia jak to miało by funkcjonować i "atakować " od razu górę nie od dołu . Moim skromnym zdaniem i doświadczeniami wiem że jest to radykalne ale jedyne możliwe posunięcie jeśli coś chcemy dla wspólnego dobra a przynajmniej większości co zrobić .  (2014/06/24 23:54)

matchless


Rzecz nie w tym, z jakiego regionu kto pochodzi a jakie zasady i jaka mentalność panowała kiedyś. Jak chodzę na ryby to 80% kłusoli, chamów i prostaków wędkarskich to ludzie wychowani w epoce PRL. Sam jestem ze śląska i obserwuję również młodzież wędkarską z innych regionów kraju i jest lepiej. Zmiany idą, są widoczne. Trochę jednak czasu musi upłynąć. Nie wrzucam teraz wszystkich wędkarzy, którzy mają +40 lat do jednego wora, absolutnie. Jednak każdy widzi, że pewna zaszłość i sposób bycia, traktowania ryb czy szacunku do wody wyniesiona jest z poprzedniej epoki. Taka już była mentalność. Od niedawna powiało zachodem i ludzie zaczęli troszkę myśleć, w większości młodzież bo ma dostęp do internetu, obserwuje dobre nawyki, uczy się, ogląda jak to jest gdzie indziej. Może też fakt, że z rybami coraz gorzej zmusił wędkarzy do refleksji nad tym, czy nie warto czasem tej rybie darować życia, zadbać o wodę, interesować się naszym wspólnym dobrem.

Polecam oglądnięcie tego filmiku oraz pozostałych jego części. Jest to Polak, który wędkuje w UK. To na co warto zwrócić uwagę to na jego opisy łowisk, które w filmach na jego kanale są dosyć częste. Zobaczcie jak tam ludzie dbają o łowiska, jak mogą wyglądać stawy, jeziora. Jak bardzo rybne mogą być i jak przyjemne może być wędkowanie. Człowiek pokazuje nawet ToiToi, które stoją na parkingu przy zbiorniku, odpowiedzcie sobie czy u Nas to by tak wyglądało? A czy może tak wyglądać? Pewnie tak, jednak dopóki Polscy wędkarze będą interesować się tylko zarybieniem karpiem i wyłapaniem go w kilka dni po zarybieniu jak z akwarium, dopóty nic się nie zmieni.

Na prawdę polecam.
http://www.youtube.com/watch?v=3Tv_xwIAnCw (2014/06/25 07:52)

JKarp


"Choć by dlatego, że nie jest to temat, prosty.
Bo ludzie nie rozumieją pewnych rzeczy, a nawet jak je rozumiej to i tak maja to gdzieś... Bo liczy się dla nich zysk, usprawiedliwiaja swoje postępowanie czymś co nie jest do końca etyczne. Jak też piszą bzdurę pomawiając iż coś jest reliktem komunizmu. Podają przykłady zachowania się ludzi w innych krajach, ale sami tak nie postępują...

Ustawodawca dał uprawnionemu do rybactwa możliwość ustalania zasad uprawiania amatorskiego połowu ryb na wodach przez niego gospodarowanych.
W PZW to członkowie tworzą tą organizację. I to oni zatrudniają ludzi w biurach okręgu, którzy pracują na naszą rzecz, jak też to my im dyktujemy warunki, jak też przepisy dotyczące rybactwa na wodach powierzchniowych śródlądowych.

Tak więc można powiedzieć że każdy członek jest po części uprawnionym do rybactwa. Ale na walnych wybieramy ludzi którzy nasz reprezentują, na walnym podejmujemy pewne decyzje i ustalamy plan działania.
Do puki tego nie zrozumie większość z nas. Do tond każdy będzie miał pretensje do garbatego że ma dzieci proste.
Zanim krytykujesz jakiś zapis w regulaminie łowiska. Zadaj sobie pytanie;
Gdzie byłeś jak ten regulamin był uchwalany?
I co możesz zrobić by ten regulamin poprawić, jeśli uważasz że szkodzi łowisku jak i wędkarzom?
Co można zrobić by oprawić warunki bytowania i rozmnażania się ryb w łowisku?
Co można zrobić by poprawić warunki wędkowania dla wędkarzy?

Tak, to są prawa i obowiązki członków PZW. I zwalanie na reprezentujących nas w zarządach koła czy ZO, nic nie da. Ktoś ich wybrał, ktoś idzie na zebranie i wspólnie podejmują decyzje. Ciebie tam nie było, to dlaczego masz pretensje do nich? Idź przedstaw swoje racje, przekonaj do swego punktu widzenia. I podejmijcie splunie plan działania który uleczy tą sytuacje.

Ktoś mówi że czemu nie wrócimy do starych zasad?
To czemu nie narzucimy sobie z powrotem obowiązku wykonywania prac na rzecz organizacji i jego mienia? bąc składki zwalniającej z tych prac, by inni mieli środki by coś zrobić dla nas?
Przecież to nakazuje nam ustawa o zrzeszeniach. "Organizacja/stowarzyszenie opiera swoją  działalność na pracy swoich członków i składkach członkowskich".

Nie tylko zarybienia poprawią warunki nad wodą i stan populacji ryb.
Jest toś takiego jak poprawa warunków rozmnażania się ryb i ich ochrona.
Można zebrać się i zorganizować kilka akcji w ciągu roku. Np.; budowa i rozstawianie krześlisk, sprzątnięcie śmieci z wody zatruwających środowisko wodne, zbudowanie kładki wędkarskiej, pomostu do cumowania łódki, itd.
Te rzeczy można wykonywać na płaszczyźnie koła. I można pozyskać dodatkowe środki z Okręgu, jak też się postarać o dofinansowanie na ten cel lub prywatnego sponsora (po przez okręg, bo on ma osobowość prawną i rozlicza się z fiskusem, księguje wszystkie tranzakcie itd.). Wszystko zgodnie z prawem i z korzyścią dla nas samych.

Do puki tego większość z nas nie zrozumie to nie ma co gadać o powrocie do starych zasad, czy poprawie czego kolwiek...

Prosta zasada, chcesz by było lepiej nad twoimi wodami? To idź na zebranie i wybierz właśnie takie osoby do zarządu koła i delegatów. Którzy właśnie do tego będą dążyć. Bądź na zebraniu i poprzyj wniosek który uważasz za słuszny, jak też złóż taki który uważasz za słuszny.

Napisał bym coś więcej. Ale to już podniesie oburzenie, i zostanie opacznie zrozumiane. Będą komentarze że to są bzdury. 
Komentarze że jestem tylko dla zniżek, bo jest taniej. Nic nie zmieni. Najpierw zmień podejście do swego członkostwa. Nie wymagaj od innych tego co sam nie masz zamiaru zrobić.

Ja postarałem się, ale to czy mi się coś uda zmienić, zależy od członków mego koła... Bo sam to se mogę ale w nosie pogrzebać... 
Dlaczego? Bo to że ja chcę coś dla członków koła, to nie znaczy że inni też tego chcą, bo to wiąże się też z nałożeniem na siebie dodatkowych obowiązków...
Kiedyś napiszę więcej..."


Do kilku zdań się odniosę bo nie lubię jak ktoś wypisuje cuda wianki.


Pierwszy akapit: Masz kogoś konkretnie na myśli? Jeśli mnie to śmiało to napisz !!!
Oczywiście, że PZW to relikt ale nie jako organizacja ale zasady jego działania. Jakieś zdawanie egzaminu na kartę, jakieś śmieszne zezwolenia, szczytne zapisy o ochronie wód a w rzeczywistości co jest? Co najmniej 50 % członków nie zna RAPR, Statutu nie mówiąc o ustawach. Sprzedawanie zezwoleń bez nadzoru skarbowego - wiem, że PZW to non profit ale... Prezesi, dyrektorzy okręgów a nawet sekretarki już nie są non profit. Zarabiają duże pieniądze. Nigdzie, żadne dane nie mówią ile zarabiają. Zapisy o ochronie wód a PZW nie ma straży wędkarskiej łaskawie odpisując jakieś procenty z poziomu kół PZW na paliwo. Można by tak dłużej tylko po co? Na tym zgniłym zachodzie nie trzeba zdawać na żadną kartę, należeć do jakiegoś związku. Idziesz, wykupujesz co potrzeba, dostajesz wszystkie aktualne mapki, regulaminy i łowisz. Ale to zgniły zachód tylko tak może bo u nas PZW to ostoja nie napiszę kogo.

Drugi akapit: Marek zrobił to więc nie powielę jego myśli.

Trzeci akapit: Każdy członek PZW jest uprawniony tylko do APR. Nie mieszaj w głowach. 
Na walnych i ogólnie też Ty jako szary członek w sumie nie masz nic do powiedzenia. Na walnym zapytałem jakiegoś przedstawiciela o ekipy rybackie na Zegrzu. " RACJONALNA GOSPODARKA RYBACKA " !!! Nie da się nic z tym zrobić dopóki jest ten zapis. Tak więc mogę sobie składać wnioski na piśmie...

Czwarty ( czy inny ): nie pamiętam aby ktoś zmienił zapis o czynach społecznych. Gdyby PZW było organizacją poważną to powinno wywalać członków za nie przychodzenie na czyny społeczne ( między innymi ) nie mówiąc np łamaniu RAPR.

I na koniec- to, że piszesz o tym, że chcesz coś dobrego zrobić jak widać nie koniecznie musi aż takie dobre skoro nie masz poparcia.

Dopóki koła PZW nie będą gospodarzami na swoich wodach ( mówię o nadaniu statusu podmiotu gospodarczego ) zarządy okręgowe będą za nas decydowały co jest dla nas dobre ( i nie mów tu, że to nie sposób z komuny ). W związku z tym nawet najlepsze pomysły zostaną odrzucone bo przecież ZG PZW muszą jakoś się wykazywać swoją działalnością. 

"Może czas na powrót starych zasad i idei hobby? " - ja dawno traktuję wędkarstwo jako hobby a nie sposób na jedzenie. Stare zasady też mi nie obce bo rozumiem kogoś kto zabierze dwie ryby na obiad lub kolację nie koniecznie te największe ( bo kiedyś nikt nie zabierał wora ryb ).
JK



(2014/06/25 07:56)

matchless


JKarp o czym Ty piszesz? 80 do nawet 90% członków lokalnych kół PZW to leśne dziadki, których interesuje tylko młócenie zarybieniowego karpia. I na tym ich interes się kończy. Zarybić 1000kg i wytrzaskać w 2 tygodnie. Jak te pozostałe 10-20% chce coś zmienić to zostaje zakrzyczane. Wielokrotnie byłem na różnych zebraniach kół czy nawet stowarzyszeń, przewaga to emeryci lub renciści, których nie interesuje za rok, za pięć lat, za dziesięć lat. Ich interesuje dziś i jutro, a dziś i jutro ma być kaper w siatce i tyle. Należałem do stowarzyszenia, które posiada 3 zbiorniki. Ryby są jednak zawsze jest okres kiedy ta ryba słabiej żeruje, nie bierze. Ludzie narzekali. Wyszedłem z propozycją by jeden staw wyłączyć z wędkowania zupełnie, na tydzień po zarybieniach i co najmniej na dwa lata wprowadzić zakaz zabierania ryb. Czyli na jednym stawie wędkujemy i obligatoryjnie wypuszczamy, na pozostałych możemy ryby zabierać. Nie chcesz wiedzieć czego się nasłuchałem i jak szybko zostałem zakrzyczany. Niestety większości, czy to koła PZW czy lokalne stowarzyszenia itp interesuje tylko dziś i tylko kilogramy w lodówce. Rybne, żyzne i zadbane wody, dostarczające przyjemności, na wysokim wędkarskim poziomie - po co? Najlepiej wykopać doły 10x10 metrów, wpuścić tam te 500 kg karpia i niech je tłuką, i tak wszystko jedno, bo chodzi tylko o pełną siatkę i telefon do żony "ja już mam komplet, jade do domu". (2014/06/25 08:34)

JKarp


Jest dokładnie jak mówisz.Nie będę się rozpisywał o zarybieniach a w szczególności karpiami. Powiem tylko, że jestem przeciwny wpuszczaniu wymiarowych ryb do małych stawów, sadzawek lub innych tego typu wód. Nie dotyczy to tylko karpi.Wymiarowe ryby można wpuszczać ( znaczy zarybiać ) do naprawdę dużych jezior, zalewów po czym wprowadzić zakaz połowów na choćby dwa tygodnie. Nie jest to jednak temat na ten temat ;-)JK (2014/06/25 08:50)

matchless


No właśnie. Niektórzy cel zarybienia widzą w tym, że ryba wpuszczona zostaje w zbiorniku, rozmnaża się, przez co woda staje się atrakcyjniejsza wędkarsko i bogata. Inni lubią wyłapać to co zostaje wpuszczone. Efekt jest taki, że te zarybienia to taka kołomyja. To co wpuszczą to wyłapią i są zadowoleni. Mnie to akurat nie cieszy, bo chciałbym ryby łowić zawsze, nie tylko parę dni po zarybieniu a potem... ciiiisza. (2014/06/25 10:04)

darek-salamon


Anglia? Jak pisalem jak jest w Anglii i czy nie przenieś z Anglii  niektorych rozwiazań do Polski .spotkalem się od razu z odpowiedzią to sp.....aj do Anglii.Po pierwsze jest calkowity zakaz wedkowania na wszystkich rzekach od 15 marca do 15 czerwca .Tylko w stawach i kanalach łowimy cały rok.Nikt nie ma prawa wędkowania pod rygorem bardzo duzej kary nakladanych na kłusoli na  wniosek agentów Environment Agency( agenci kontrolują wody i tylko oni)  policja ma inne sprawy na glowie a nie chodzenie po krzakach.a robią to naprawdę skutecznie i wnioski o ukaranie w sądzie ,siegają 2,500 !!!!  £ za jedno wykroczenie .Ryby mogą w spokoju się wycierać (kart) ,karty w nawiasie bo takich nie ma są tylko zezwolenia czyli licencje roczne.Nie ma biurokracji ,egzaminów .Kazdy wedkarz ma obowiazek znać regulamin gdzie musi odwiedzić strony Environment Agency ( wydział srodowiska) ktory i tylko ktory zajmuje się ochroną wód.Kasa ze sprzedazy licencji nie rozlazi się po katach byle jak i byle gdzie wydana jak u nas gdzie okręgow sześć tam wieksza wieś.Haczyki tylko bezzadziorowe,ołow zakazany sa ciezarki non toxic takie same jak u nas gramaturowo, tyle ze srodowisko wodne jest chronione bo ptactwo nie wpierdziela kilogramów toksycznego ołowiu zerwanego nad wodą co roku.Wysokie kary za smiecenie nad wodą ich nie obchodzi kto byl przed nami i czyja paczka po papierosach lezy w promieniu trzech metrow od nas.Więc lepiej posprzatać sobie jak coś lezy bo potem matko zmiłuj się nic nie da i 50-80 £ płacimy bez dyskusji.Opłaty roczne 27 £ zwykla licencja wazna jest od 1 kwietnia do 31 marca nastepnego roku.Dzieci do lat 12- stu nie placą wcale.Juniorzy od 12- 16 lat uwaga!!!    5 £ rocznie.Osoby niepełnosprawne 18£ i seniorzy 65 lat tyle samo.Licencje roczne sa na trocie i łososie drozsze 72£  Pamietajmy o łowiskach gdzie nie wystarczy licencja moze to być woda prywatna kawałek terenu przy kanale gdzie opłatę od 2£ do 5£ płacimy poprostu wlascicielowi za dzień jak i w klubach wędkarskich ktore mają swoje wody.. Ryby na wodach publicznych mozemy lecz raczej nie zabieramy .A co mozemy zabrać jednego szczupaka dziennie uwaga tylko do 65 cm !!! 1 - lipień 30-38 cm ,15 malych ryb do 20 cm .Chcecie pojesć rybek.Ok jedziecie nad morze gdzie lapiecie dorsze makrele co chcecie ile chcecie i na ile wędek macie ochotę łapać i dacie radę, bez licencji bez kar i całkowicie za darmo. Arturze liczba wędkarskich grup ,szkółek jest naprawdę wielka i nieograniczona ,wedkarze darzą sie ogromną wzajemną   sympatią.Pieniadze są bardzo dobrze gospodarowane.Łapkę na tym trzyma  instytucja panstwowa jaką jest     Environment Agency.A to przykładowe wymiary ochronne ryb: leszcz-30 cm ukleja-10 cm okoń-22 cm kiełb-13 cm płoć -18 cm wzdręga-20 cm kleń -30 cm karaś-18 cm lin-25 cm lipień 25 cm pstrąg potokowy 25cm.Co   do emerytów w Polsce pracowali po 40 lat i wiecej płacili składki latami na PZW teraz mają niestety emerytury  po 1000-1300 zł jak mieli rodzice.Mama zmarla zostalo ojcu schorowanemu 1320 zł emerytury z tego oplacał  mieszkanie  do tego jeszcze media gaz prad wodę telefon.TV i dochodzą  Leki!!!!insuliny i  inne lekarstwa nie  wspominajac o jedzeniu.Tak jest w wielu rodzinach, taki emeryt majac oplaty dodatkowe jak karta wedkarska  ,to naprawdę jest wydatek.Wezcie sobie darujcie wpisy ze wam karpie z łowiska zabierają  a co im zostało w tym zyciu?Karp to ryba hodowlana szybko rosnie i jest najtansza w zarybianiu,na stawach miejskich są ,imity 2 szt dziennie .Płacili tyle lat składki to niech mają tą radość ze zjedzą sobie ryby z rodziną gdzie kasy na żarcie brakuje.Włąsnie PZW powinno o naszych seniorów zadbać i powinni mieć łowisko ( stawik )jedno w miescie gdzie tylko emeryci  mogli by poławiać ludzie schorowani ostatnie dni zycia spedzić godnie.Jakies pomosty dla ludzi na wózkach zrobić.Te toi toie postawić zeby po krzakach nie srać gdzie latem smrod brud i ubóstwo panuje.Ale PZW jest 20 lat za murzynami i tylko płacze ze kasy nie mają.A na wyjazdy integracyjne jest.Solidne pensje dla prezesow i smietanki .Mamy w kole zarzad super dzialajacy  i czlonkow i co z tego jak glos naszych delegatow to bicie glową w mur.PZW nie chce slyszeć o zmianach i petycjach i jest ślepa i głucha na głosy od dołu.Czas rozpieprzyć to towarzystwo od gory ,beton ,beton i jeszcze raz beton.A potem mieć tak jak w Anglii i innych krajach .Ludzi zadowolonych ,piekne łowiska ,fajną wyedukowaną młodzież,dbanie o przyrodę ,poprawne zarzadzanie pieniązkami i na koniec rybne wody. (2014/06/25 13:33)

Artur z Ketrzyna


Trzeci akapit: Każdy członek PZW jest uprawniony tylko do APR. Nie mieszaj w głowach. 
Na walnych i ogólnie też Ty jako szary członek w sumie nie masz nic do powiedzenia. Na walnym zapytałem jakiegoś przedstawiciela o ekipy rybackie na Zegrzu. " RACJONALNA GOSPODARKA RYBACKA " !!! Nie da się nic z tym zrobić dopóki jest ten zapis. Tak więc mogę sobie składać wnioski na piśmie...

By pozbyć się rybaków w danym okręgu musi być to przegłosowane na zjeździe delegatów w okręgu.
Tak więc jest to możliwe, ale dopiero na tym szczeblu. Bo okręg jako przedstawiaciel kół i posiadający osobowość prawną, określa politykę rybacką na wodach którymi gospodaruje. To delegaci i zarząd okręgu czyli członkowie PZW, decydują co jest na ich wodach. A ludzie zatrudnieni w biurze okręgu wykonują przace które zleca zarząd okręgu.
I nie mów że nic nie da się z tym zrobić, bo ten zapis obowiązuje wszędzie, a niektóre okręgi nie mają rybaków...
Wystarczy wybrać delegatów którzy będą do tego dążyć...

Co do czynu to uchwalacie to na walnym w kole... Nie uchwalacie nie ma, uchwalacie są...

Dopóki koła PZW nie będą gospodarzami na swoich wodach ( mówię o nadaniu statusu podmiotu gospodarczego ) zarządy okręgowe będą za nas decydowały co jest dla nas dobre ( i nie mów tu, że to nie sposób z komuny ). W związku z tym nawet najlepsze pomysły zostaną odrzucone bo przecież ZG PZW muszą jakoś się wykazywać swoją działalnością.

Po pierwsze; Jeśli koła miały by mieć osobowość prawną i gospodarować wodami oddzielnie. To by to było to samo co okręg. Tak więc Podzielił ś okręg na mniejsze okręgi i w jednym wijewództwie miał byś wiele podmiotów tak więc i oddzielne opłaty i zezwolenia. Do tego każde kołl musiało by współpracować z ichtiologiem i mieć własne biuro na utrzymaniu...

Po drugie; Zarząd okręgu jest wybierany spośród delegatów których wy wybraliście w swoich kołach. Członkowie zarządu i delegaci to członkowie poszczególnych kół PZW.
Tak więc ZO jest taki jakich ludzi wybraliście w kołach i którzy się wybili na zjeździe delegatów w okręgu...
Po trzecie; jeszcze raz powtórzę; Okręg jako przedstawiciel kół i posiadający osobowość prawną, określa politykę rybacką na wodach którymi gospodaruje. Nie ZG.


( bo kiedyś nikt nie zabierał wora ryb ).
Mylisz się, kiedyś nie jeden zabierał wór wypchany rybą. Wystarczy posłuchać dziadków, co nażekają że ryb nie ma bo kędyś to workami, a dziś nie mozna nawet wiaderka zapełnić...
A na pewno na Mazurach, sam widziałem jak obecni dziadkowie, wtedy czerwone nochale targali worki z ryba i ją handlowali, i dlatego mieli na te czerwone noski.
I nie tylko wędkrze, a i zwykli chłopi...
(2014/06/25 16:03)

darek-salamon


Ilu w ostatnich latach bylo ''dzierzawców'' wód ,jak to pieknie mialo być,wzieli takie wody pod niby opiekë ludzie zlodzieje  ,wytrzebili sieciami jeziora z ryb i nikt im nic nie zrobi .Bo nie mozna udowodnić czy ryba jest jeszcze  i w jakiejś ilosci , czy nie ma.Nikt z jezior naturalnych wody nie spuści by to sprawdzić i pociagnąć do odpowiedzialnosci winnych.Niegospodarnosć i degradacja środowisk wodnych jak postepowala tak postępuje.Przepisy tak zawiłe aż nie jasne.Jeden wielki gar a w nim groch z kapustą.Byly PGR-y i ryba była ,teraz ludzie placą i naprawdę nie wiedzą do konca za co?Widząc inne lowiska na świecie zastanawiam się po co tak naprawdę ma prawo dalej istnieć PZW.Bo to ani nie zarybiają tak jak trzeba ,nie wydają powaznych srodkow na ochronę wód ,nie ma jakiś standartowych wygód nad wodami jak w-cety przynajmniej o pomostach nie wspomnę.Na stawie w srodku miasta w skromnych krzaczkach sië sika.A mamy 21 wiek.To do czego ten watpliwy system dąży i naprawdę zmierza .Jak wedkarze wszystko sami zrobią w czynie spolecznym? Przepraszam są tacy co robią.Sprzątają naprawiają pomosty  itd.A PZW ma oczy otwarte a udaje że mocno śpi i nic nie widzi.Takie bagno ze już niektorzy w nim ugrzęzli na wieki. (2014/06/25 16:59)

JKarp


Artur nic nie zrobisz z rybakami na Zegrzu. Były już pisane petycje i tylko wrogów sobie nasze koło narobiło w Stolicy.
Zdaję sobie sprawę, że jeśli koło będzie miało osobowość prawną będzie musiało być biuro, ichtiolog itd. Ale za to nikt nie będzie narzucał z góry co jest lepsze częstokroć nie widząc wód, których decyzje dotyczą.
Być może na Mazurach czy jeszcze gdzieś zdarzały się niechlubne wyjątki ( wór ryb i do domu ) ale w moich stronach tak nie było. Nawet kłusol z siatką wiedział, że nie może wszystkiego na siaty wyłowić bo co będzie łowił za rok, za dwa ?
JK (2014/06/25 17:46)

notaki


Darek-salomon. Świetny tekst z 15.33. Naprawde świetny !
Pisałem w tym samym tonie wcześniej  ( i na innych topicach ) ale zostałem zakrzyczany.

Własnie taki system - jak ten , ktory opisałeś - mi się marzy.
A nie czyny społeczne , jakieś "współgospodarzenie " ( a wiemy, ze jesli coś jest wspólne  , to jest niczyje ) etc.
Płacę - znam zasady - łowię.
Przekraczam zasady - ryzykuje horrendalną grzywnę.

Tak na marginesie.. moj znajomy łowił łososie w Stanach. Przepis mowił, ze wolno łowić w godzinach od 8-18. Znajmomy wprawdzie zaciął łososia przed osiemnastą, ale już go wyjał po osiemnastej. To jeszce OK, ale  cos mu odbiło  i go zabrał.
Nie zdążył odjechac z łowiska, gdy zjawił się strażnik. Kara - 5000 $,  lub  60 dni aresztu.
Nikt , ale to nikt nie przekracza tam przepisow.
Bo zgodnie z nimi mozna się nałowić do woli, za smieszne ( dla Amerykanina ) pieniądze.
Siedmiodniowa licencja na pół Alaski kosztuje 70 $ (2014/06/25 19:01)

darek-salamon


Mamy chore przepisy i chore zwiazki to dżuma naszego wedkarstwa.Kiedyś slowa coś znaczyly Bóg -Honor -Ojczyzna.Teraz nie ma Honoru ,Ojczyzna tylko w rekach cwaniakow i rzadzacych na jej szkodę.A Bóg jest widzi i nie grzmi.U nas szybko coś powstaje tylko potem trudno to zmienić a już najtrudniej obalić.PZW powstało po to ze  mialo łaczyć towarzystwa wedkarskie  w calej Polsce a je dzieli.Napewno pierwsi załozyciele nieformalnego  Krakowskiego Klubu Wedkarskiego w 1896 r hrabia Starzyński i dr Smolarski a od 1907 roku juz formalne Towarzystwo Miłosników Sportu Wędkowego w Krakowie widząc co się dzieje z naszym wedkarstwem w grobach się nie raz przewracają.Nie rozumiem ludzi ktorzy tak zawziecie bronią PZW.Bo co? Stracą dobrze płatne posadki.Ja nie widzę szans na zmiany w tych strukturach , tak jak  naiwnie wielu liczyło na to przez ostatnie 30 lat.System podobny do PZPN gdzie lubiany przezemnie Grzegorz Lato jako pilkarz został znienawidzony jako czlowiek i prezez zwiazku.I swoim cwaniactwem i władzą stał sie dla mnie nikim .Tym bardziej nikt nie zrezygnuje  z wlasnej woli ze stanowisk w PZW.Stawka  zbyt przeogromna.Dla pieniedzy nie ma Honoru -Boga i Ojczyzny. (2014/06/25 19:47)

Artur z Ketrzyna


Janek za Zegrze pod kogo podlega?
Jak tak samo jak Suwałki pod ZG, To nic nie zrobisz. Jedynie Krajowy Zjazd delegatów...
A na pewno nie za tej kadencji... (2014/06/25 20:40)

zdzich56


WITAM POPIERAM KOLEGĘ W KWESTI OPŁATY KRAJOWEJ.

(2014/06/28 18:03)

panoni


No widzisz tę smutną rzeczywistość ? sam ją opisałeś w formie nadziei bardziej niż stanowczego oświadczenia . Niestety Sumując te wszystkie przypadki zarówno kilka których nie chcą co mogliśmy urazić bo są w jakiś zarządach lub kołach i naprawdę im zależy na dobru ( ale to wyjątki niestety ) to większość widzi tylko interes , interes i jeszcze raz interes Podobnie jak jak to porównuję do budowy autostrad w Polsce mówiąc że " autostrady byle jakiej jakości są ubocznym skutkiem i podkładką na zrobienie konkretnej kasy " Podobnie jest chyba i w PZW 
Jeśli nie widzicie panowie szansy na poparcie i rozwinięcie mojej propozycji wcześniej opisanej to jako alternatywa to może warto " wymusić " bezwzględnie zasady jak np. opisał kolego o wędkowaniu w Anglii ? jako alternatywa dla pierwszej propozycji ? Bo to co napisał jeden z kolegów chyba Jkarp"""Prosta zasada, chcesz by było lepiej nad twoimi wodami? To idź na zebranie i wybierz właśnie takie osoby do zarządu koła i delegatów. Którzy właśnie do tego będą dążyć. Bądź na zebraniu i poprzyj wniosek który uważasz za słuszny, jak też złóż taki który uważasz za słuszny. """" 
To ja ci mówię kolego że możesz tylko pomarzyć o tym byś coś zwojował w tym trybie, bo nie po to przepisy są zmieniane byś mógł ty czy ja coś zmienić tylko po to byś miał właśnie takie wrażenie że możesz mieć (fikcyjne odczucia ) że niby możesz . To tak jak z politykami Kogo byś nie wybrał to zawsze kręci się w koło tych samych kręgach towarzystwa wzajemnej adoracji a tylko figurki się zmieniają a reszta pozostaje bez większych zmian, to jest swoista polityka  Potrzebne są radykalne posunięcia jeśli chce się coś zyskać i zmienić i tyle, prostszej definicji nie ma Mam nadzieję że wielu z was "siądzie " to tak na poważniej i nie tylko tu będziemy rozmawiać ale zarazimy tym tematem innych i być może do jesieni udało by się zebrać większe grono wędkarzy  (nie wliczam tych co mają z tego interes wyłącznie  ) oczywiście bo będzie tylko krytyka by osłabić temat i zniechęcić do tego W końcu jak sami nie zadbamy o o to to naiwny jest ten co myśli że oni sami to zrobią dla nas . Ja osobiście rozmawiam z innymi wędkarzami i opisując im sytuację i staram sie przekonać do innego punktu patrzenia niż jest obecnie Nie wiem na ile jest to skuteczne ale z rozmów wnioskuje że może jeden z dziesięciu wykazuje tylko niechęć bo on się martwi tylko o to by za kartę mu się zwróciło Więc i tak słyszy na koniec ripostę " Lepiej odkładaj kasę w domu i zamiast opłacać na składki idź do marketu i kup rybę - mięsiarzu "   Nie cierpię chamstwa , cwaniactwa i nie toleruje zwłąszcza nad wodą gdzie oczekuje spokoju i wypoczynku .  (2014/06/28 23:56)

johnkelly


Przeczytałem cały wątek. Interesujący, ale:
1. Żadna organizacja społeczna zarządzana w sposób quasi korporacyjny (w wersji optymistycznej) nie będzie wydolna ze względu na sprzeczność interesów między "górą" a "dołami". To nie może działać. Nawet w firmach komercyjnych fabryką zarządza lokalny dyrektor, a nie zarząd z centrali. Ma swój budżet i swoją odpowiedzialność,
2. Ktokolwiek nawołuje do krajowej opłaty wykazuje się iście puchatkową naiwnością. Krajowa opłata oznacza uzależnienie okręgów od ZG, ponieważ te okręgi, które będą niepokorne prozaicznie będą miały pod górkę z finansami - w przeciwieństwie do tych pokornych. Więc jeśli ktoś chce by było jeszcze gorzej niźli jest - niech podpisuje petycje w sprawie jednej opłaty :>.
3. W PZW 90% członków to nie są "leśne dziadki" pakujące do wora co między grążele nie ucieka, tylko ludzie, którzy w normalnych warunkach nigdzie by nie należeli. Bo nie mają czasu, ochoty, za rzadko jeżdżą itd. To nie jest normalne, że niemalże każdy wędkarz zapisuje się do PZW - wiadomo, że czyni to wyłącznie z powodów ekonomicznych.
4. Założenie, że w XXI wieku ktoś będzie coś robił w czynie społecznym trąci naiwnością. Przeciętny człowiek ma problem z wygospodarowaniem czasu na hobby, a tu jeszcze miałby odjąć od tego czas na prace społeczne. Pomijam, że ktoś chyba ma kiepskie pojęcie o odpowiedzialności za społecznika, oraz odpowiedzialności za wykonane prace - maksymalnie upraszczając - nie każdy jest budowlańcem a pomost nie powinien się rozpaść.

Jak to wszystko powinno moim zdaniem wyglądać? W obecnych warunkach to kompletna abstrakcja, ale IMO mniejsza niźli "czyny społeczne", czy "opłata krajowa" ;>. Oczywiście diabeł tkwi w szczegółach, niemniej chodzi mi o przedstawienie kręgosłupa a nie rozdrabnianie się na "co z wodą w Karasiowie Mniejszym".
1. Wodami powinny zarządzać powiaty. Jest to dostatecznie blisko by wędkarz wiedział, kogo opr, jeśli będzie coś nie tak (starostę), a jednocześnie nie byłoby zbytniego rozdrobnienia wód, zwłaszcza w wędkarsko atrakcyjnych regionach.
2. Wysokość opłat ustalałaby rada powiatu po konsultacjach z działającymi na danym terenie stowarzyszeniami wędkarskimi, ekologicznymi, turystycznymi (czy to się komuś podoba, czy nie podoba, wody to nie tylko wędkarstwo).
3. Kasa z opłat byłaby kasą znaczoną, czyli mogłaby być wykorzystana w całości i wyłącznie na zagospodarowanie wód na terenie danego powiatu. Wspomniane stowarzyszenia uczestniczyłyby w tym w podobny sposób, jak to się dzieje obecnie z tzw budżetami partycypacyjnymi. Przy okazji kończy się problem z prezesami, bo jeśli stowarzyszenie chce płacić swojemu prezesowi, to się musi na ten cel "opodatkować" i nikomu nic do tego - ta kasa nie ma nic wspólnego z kasą na zagospodarowanie wód.
4. Zarządzanie wodami na poziomie powiatu sprawia, że jeśli jeden zbiornik wymaga większych inwestycji niźli pozostałe (w które np inwestowano wcześniej), to kasa idzie ze wspólnego powiatowego gara na ten cel przeznaczonego, warunek tylko taki, że ktoś (wspomniane stowarzyszenia) mają pomysł, co zrobić.
Oczywiście warunkiem wstępnym jest likwidacja paranoi w postaci "racjonalnej gospodarki rybackiej". Jeśli ktoś chce się bawić w przemysłówkę, to niech se wybuduje stawy. (2014/07/14 10:20)

Artur z Ketrzyna


Johnekelly. To faktyczne abstrakcja.
Bo wodami uznanymi za płynące zarządza RDGW. Gospodarownie na tych wodach przez uprawnionych nadzoruje Marszałek wojewódzki.
Zaś za wody uznane za stojące powiaty i urzędy miasta.

Tak więc jak wody uznane za płynące chcesz podzielić na powiaty? Tym bardzie że niektóre wydzielone obwody rybackie są w kilku powiatach?

Co do punku 4.
Teraz też tak może być. Tylko że wędkarz wie że przydało by się to i tamto na danym zbiorniku, wie to większość wędkujących tam...
Tylku ilu z nich przychodzi na zebranie i o tym mówi?
Ilu przychodzi na wybory by wybrać takich członków zarządu i delegatów co by chcieli zadbać o ich wody?
Widzisz okręg na zagospodarowanie wód przeznacza składkę okręgową. Koło też ma swój budżet, a preliminarz wydatków, uchwalasz na walnym, na którym ciebie i reszty nie było!
Tak więc skończ. (2014/07/14 16:46)

johnkelly


Sam skończ, bo RZGW (a nie RDGW) nie spadły do nas na kamiennych tablicach, tylko są jednym z wielu urzędów, który może być zlikwidowany, ograniczony lub rozszerzony w kompetencjach, zastąpiony innym, podzielony na mniejsze, dowolne cuda wianki. Kwestia odpowiedniej ustawy i lobbingu za nią. Z obecnego systemu nic nie wynika, wszyscy radośnie udają, że coś robią.

Jak nie ma "racjonalnej gospodarki rybackiej" to i nie ma obwodów rybackich, bo i czemu miałyby one służyć. Obwód rybacki, to taki sam umowny twór na mapie, jak regiony, powiaty i gminy.

Ty znowu, że nie przychodzą, nie angażują się, nie działają. Kiedy raczysz zauważyć, że nigdzie poza PZW nie muszę należeć, by się bawić, uprawiać swoje hobby? Twój punkt widzenia, to "chcesz pograć w piłkę - zapisz się do PZPN", tudzież "chcesz jechać do Poznania - kup akcje Kulczyka". To nie działa i nie będzie działać. Jest zbyt daleka droga między kołem a faktycznymi decydentami i dysponentami finansów, po prostu zbyt wiele zależy od kwestii pozamerytorycznych, zbyt wiele rzeczy jest niejasnych. Moja abstrakcyjna propozycja mocno skraca tę drogę. Wiesz dlaczego często najlepsze łowiska w ramach PZW to właśnie te dzierżawione od powiatów i gmin? Bo zajmują się nimi bezpośrednio lokalne koła. W dodatku często te koła są pod płaszczykiem ochronnym lokalnych samorządów - gdyby "góra" PZW zaczęła kołu robić schody, tudzież szukać "lepszego zarządzającego", ryzykuje utratę wody, bo żaden lokalny samorządowiec nie pozwoli sobie na to, by jego wyborcy tracili na rzecz "kumpli prezesa z sąsiedniego miasta". Taka sytuacja oznacza stabilność i przez to faktyczne angażowanie się ludzi, bo widzą celowość i efekty takiego działania. (2014/07/15 09:36)

pawelz


Zastanawiam sie kiedy do takich ludzi jak Artur dotrze fakt, ze ludzie nie chieli, nie chca i nie beda chcieli przychodzic na zebrania. Ile wody musi uplynac aby w koncu to pojma i uznaja za pewnik. A skoro tak jest, oznacza to ze ten sposob funkcjonowania PZW (oparty na tak zwanym czynie spolecznym) jest niewydolny i pozbawiony sensu. I nawolywanie do wiekszego uczestnictwa nic nie zmieni. Nie znam drugiej tak obludnej organizacji. W normalnym stowarzyszeniu albo dzialasz albo wylatujesz na zbity pysk (sprobojcie zapisac sie do PZŁ i tylko pojezdzic na polowania). A PZW to "stowarzyszenie" tych co chca placic mniej. Tylko i wylacznie. A tym na gorze to odpowiada bo swoje cos tam uszczkna, a robic nic nie trzeba. Tanie igrzyska dla ludu wystarcza (tanie skladki plus tani karp). (2014/07/15 10:00)

panoni


Niestety panowie jak sami widzicie szanse na zrobienie małej rewolucji nie widać początku nawet , dla czego ? jak to napisał kolega johnkelly zbyt wiele jest nieścisłości i lobii  Zgadzam się również z nim jeśli chodzi o moją naiwność że morza by zrobić coś prostego i ludzkiego dla prawdziwych zwolenników wędkowania jako hobby Opisuję to i choć próbuje ten temat poruszyć bo samo chodzenie na jakieś " dziwne" spotkania - wybory dla leśnych dziadków to strata czasu , niestety . Czasem zastanawiam sie tylko kiedy to wszystko zaczęło wyglądać i " śmierdzieć " kapitalizmem aż tak ? że nie dostrzegaliśmy tego,  Ja podjąłem decyzje jak tylko wypali jakaś praca za granicą to sajonara i pod tym względem nie będę żałował na pewno i kiedyś powrót może jak minie czas leśnych dziadków . Dziękuję zwolennikom jak i przeciwnikom za dyskusję i szanuję każdego opinię a czy słuszną ? przekonamy się z czasem a czy ktoś będzie miał odwagę się przyznać do przyznania racji ? Odpowiedz zapewne wielu już zna ;) (2014/07/29 19:02)

Artur z Ketrzyna


Niestety panowie jak sami widzicie szanse na zrobienie małej rewolucji nie widać początku nawet , dla czego ? jak to napisał kolega johnkelly zbyt wiele jest nieścisłości i lobii  Zgadzam się również z nim jeśli chodzi o moją naiwność że morza by zrobić coś prostego i ludzkiego dla prawdziwych zwolenników wędkowania jako hobby Opisuję to i choć próbuje ten temat poruszyć bo samo chodzenie na jakieś " dziwne" spotkania - wybory dla leśnych dziadków to strata czasu , niestety . Czasem zastanawiam sie tylko kiedy to wszystko zaczęło wyglądać i " śmierdzieć " kapitalizmem aż tak ? że nie dostrzegaliśmy tego,  Ja podjąłem decyzje jak tylko wypali jakaś praca za granicą to sajonara i pod tym względem nie będę żałował na pewno i kiedyś powrót może jak minie czas leśnych dziadków . Dziękuję zwolennikom jak i przeciwnikom za dyskusję i szanuję każdego opinię a czy słuszną ? przekonamy się z czasem a czy ktoś będzie miał odwagę się przyznać do przyznania racji ? Odpowiedz zapewne wielu już zna ;)

jeśli chodzi o moją naiwność że morza by zrobić coś prostego i ludzkiego dla prawdziwych zwolenników wędkowania jako hobby Opisuję to i choć próbuje ten temat poruszyć bo samo chodzenie na jakieś " dziwne" spotkania - wybory dla leśnych dziadków to strata czasu

Jak tak podejdziesz do tematu. To i tak będzie...
Chcesz by miną czas leśnych dziadków?
Ale nie chcesz iść i zagłosować na tych prawych. To jak chcesz to zmienić. Oni mają swoich ludzi, którzy przyjdą na wybory i będą głosować... tak więc każdy głos się liczy...

http://www.wedkuje.pl/wedkarstwo,apel-do-czlonkow-kola-pzw-miasto-ketrzyn,77567

Może jak to przeczytasz to zmienisz zdanie. Owszem jak będą pytania to odpowiem (2014/07/29 20:29)

Artur z Ketrzyna


Zastanawiam sie kiedy do takich ludzi jak Artur dotrze fakt, ze ludzie nie chieli, nie chca i nie beda chcieli przychodzic na zebrania. Ile wody musi uplynac aby w koncu to pojma i uznaja za pewnik. A skoro tak jest, oznacza to ze ten sposob funkcjonowania PZW (oparty na tak zwanym czynie spolecznym) jest niewydolny i pozbawiony sensu. I nawolywanie do wiekszego uczestnictwa nic nie zmieni. Nie znam drugiej tak obludnej organizacji. W normalnym stowarzyszeniu albo dzialasz albo wylatujesz na zbity pysk (sprobojcie zapisac sie do PZŁ i tylko pojezdzic na polowania). A PZW to "stowarzyszenie" tych co chca placic mniej. Tylko i wylacznie. A tym na gorze to odpowiada bo swoje cos tam uszczkna, a robic nic nie trzeba. Tanie igrzyska dla ludu wystarcza (tanie skladki plus tani karp).

Perwer. Myślisz że taka bierność coś zmieni?
A w jaki sposób?
Bo przecież dajesz im wolna rękę do takiego rządzenia twoimi środkami jakie zostawiasz w kole....
A jak nie ma sprzeciwów, to znaczy że wszystko jest oki...

Tak było i w moim przypadku. Na początku w okręgu nie wierzyli że tak tam się dzieje, bo nie było skargi. A jak się przyjrzeli, to się zdziwili...
I będzie Nadzwyczajne Zebranie w celu wyboru nowych władz koła.
I kto wygra jak ci co mówią że jest źle, nie przyjdą?

Prawda jest taka że jak zwykle nie przychodzą i stary zarząd znów zostaje wybrany, bo innych osób nie było...

Ja tak usłyszałem "Przegrasz, bo prezes ma swoich ludzi i oni przyjdą..." (2014/07/29 20:44)

panoni


Artur Naprawdę myślisz że w kilka osób jesteś coś zmienić? Wielokrotnie zgłaszałem do okręgu  roszczenia protesty przeciw choć by swobodnemu dostępowi do wody tzw. 1,5 metra od linii brzegowej i co policja była wiedzieli o tm w kołach i okręgu , i co? Mają to głęboko w du.... Sory ale tak ci to mówię a dla czego ? bo układy i układziki  wzmacniają się a "przeciętniaków " walą w rogi i jak juz napisałem wcześniej stwarzają tylko pozory że masz możliwość zrobienia czegoś a tak naprawdę to sobie ty , ja i mnie podobni wiesz co zrobić ? Więc naprawdę zejdź na ziemię bo w większości to działa Byc może u ciebie to jeden z nie licznych wyjątków albo próba przeciągnięcia cię na swoją stronę ale nie od razu i może tego nawet nie zauważysz a jeśli bedziesz dalej oporny to coś wykombinują . Po to wprowadzają zmiany wewnętrzne by się zabezpieczyć . Piszę na jakich zasadach dziś działa nie tylko tu ale wszędzie i staropolskie powiedzenie sprawdza się w 99% jeśli wejdziesz miedzy wrony itd, itd. ........ Pamiętaj i weź to sobie do serca na przyszłość jako drobną radę życiową . Wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują zawsze jak jest się słaba jednostką , małą grupą to zawsze trzeba " walnąć " z grubszej rury . Ja chciałem jedynie poruszyć temat i zobaczyć jakie będzie zainteresowanie tematem ale prócz kilku nastu osób nikogo to nie interesuje bo jednym popsuło by to biznesy innym się nie chce a jeszcze inni mają to w poważaniu . od cała prawda Jak ktoś nadstawi "du..." i uda mu się to wszyscy skorzystamy ale w razie wpadki my mamy czyste ręce , nich inni za nas zrobią robotę Tak wygląda życie kolego , niestety . Mało optymistycznie ale trzeba stać twardo na ziemi  (2014/07/31 22:16)

berthold


to iest proste jak pierd...e za przeproszeniem tylko raz jedyny w życiu zrezygnować na jeden zwykły rok nic więcej nie trzeba ,,mowa o zawieszeniu wędkowania i nieopłacaniu składki tylko tyle i aż tyle ryby na pewno nie ubędzie jestem tego pewien ale dużo by się zmieniło ,

             ja zaczynam jako pierwszy ochotnik od nowego roku na 1 rok (2014/07/31 22:58)

Artur z Ketrzyna


Artur Naprawdę myślisz że w kilka osób jesteś coś zmienić? Wielokrotnie zgłaszałem do okręgu  roszczenia protesty przeciw choć by swobodnemu dostępowi do wody tzw. 1,5 metra od linii brzegowej i co policja była wiedzieli o tm w kołach i okręgu , i co? Mają to głęboko w du.... Sory ale tak ci to mówię a dla czego ? bo układy i układziki  wzmacniają się a "przeciętniaków " walą w rogi i jak juz napisałem wcześniej stwarzają tylko pozory że masz możliwość zrobienia czegoś a tak naprawdę to sobie ty , ja i mnie podobni wiesz co zrobić ? Więc naprawdę zejdź na ziemię bo w większości to działa Byc może u ciebie to jeden z nie licznych wyjątków albo próba przeciągnięcia cię na swoją stronę ale nie od razu i może tego nawet nie zauważysz a jeśli bedziesz dalej oporny to coś wykombinują . Po to wprowadzają zmiany wewnętrzne by się zabezpieczyć . Piszę na jakich zasadach dziś działa nie tylko tu ale wszędzie i staropolskie powiedzenie sprawdza się w 99% jeśli wejdziesz miedzy wrony itd, itd. ........ Pamiętaj i weź to sobie do serca na przyszłość jako drobną radę życiową . Wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują zawsze jak jest się słaba jednostką , małą grupą to zawsze trzeba " walnąć " z grubszej rury . Ja chciałem jedynie poruszyć temat i zobaczyć jakie będzie zainteresowanie tematem ale prócz kilku nastu osób nikogo to nie interesuje bo jednym popsuło by to biznesy innym się nie chce a jeszcze inni mają to w poważaniu . od cała prawda Jak ktoś nadstawi "du..." i uda mu się to wszyscy skorzystamy ale w razie wpadki my mamy czyste ręce , nich inni za nas zrobią robotę Tak wygląda życie kolego , niestety . Mało optymistycznie ale trzeba stać twardo na ziemi 

Mówisz u ciebie w okręgu nie chcą, zwłaszcza w kole (bo koło ma swoje prawa i możliwości wykonywania czynności statutowych i dbania o łowiska, finansując je z własnych środków!). No widzisz, takich wybraliście ludzi co im se nie chce.
Ja sam mówię że chcę to robić. Tak wiec mając tą możliwość jako zarząd koła, nie widzę problemu to wyegzekwować. Rozmowa z osobą, potem pismo urzędowe, i termin. Nie pomaga wniosek do sądu. I sprawa z czasem będzie załatwiona. Wiadomo że działalność koła zależy od jego budżetu, tak wiec i o nawiązki by się wnioskowało.
Pamiętaj i weź to sobie do serca na przyszłość jako drobną radę życiową . Wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują zawsze jak jest się słaba jednostką , małą grupą to zawsze trzeba " walnąć " z grubszej rury .
To przecież to robię w waszym i swoim imieniu. Z tym że potrzebuję wsparcia w postaci głosów wyborczych. Możliwe że doprowadziłem do tego że obecny prezes nie będzie mógł już kandydować, ale nie wiem kiedy zakończy się postępowanie, i czy nie będzie trzeba się odwołać...
Widzisz, z początku byłem sam, nie znałem nikogo w okręgu. Mieli do mnie pretensje że sieję zamęt i nie wierzyli mi, badali mnie. Dziś niektórzy myślą inaczej bo wiedzą że mam rację, z tym że jak wspomniałeś są tak zwane kółka wzajemnej adoracji. Nawet kilka osób zaczęło opowiadać się po mojej stronie, bo wiedzą że nie ma podstawy do zawieszenia mnie, że mówię prawdę i chcę coś zrobić.
Tak więc wszystko zależy od wyników nadzwyczajnego zebrania. Dlaczego? proste, bo będą nowe wybory, i od tego zależy polityka koła. Czyli, co dalej będzie koło robić...
Nić, a może coś małymi kroczkami, ale wasze do przodu... (2014/08/01 08:11)