Nie to żebym przedkładał jedną metodę nad drugą, tj. żywca nad spinning ale w mojej okolicy jest akwen, gdzie sytuacja wygląda podobnie, tzn ilekroć wybieram się z żywcem z reguły wyciągam wymiarowe sztuki szczupaka, takie do 2 kg. Idąc na ten akwen ze spinningiem zwykle wyciągam niewymiarowe, rzędu 30-45 cm. I naprawdę nie potrafię sobie samemu przekonująco tego wytłumaczyć. Rozmiar wabików spinningowych chyba nie gra tu roli, bo używane przez mnie żywce to bączki tak mniejsze (5 cm) jak i większe (10-15 cm) - branie miewam i na jedne i na drugie, przy spinningu z kolei uderzenia "niewymiarów "miałem zarówno na 5 cm kopyta jak i na obrotówki typu long rozmiaru nr 4. Jeżeli konsekwentnie podjąłeś się złowienia na spinning szczupaka powyżej 50 cm, próbuj dalej zmieniając przynęty, obstawiałbym płytko schodzący wobler, trochę większy, tj. powyżej 10 cm.
Mam straszny problem. Spininguję od kilku lat i ciagle sie z tym spotykam, nie tylko ja mam ten problem ale równiez słyszę to od mioich rówiesników. Łowię na niewielkiej rzece, jest on bardzo zakrzaczona i niemal na karzdym kroku widać jakieś zwalone drzewo. Jest na tej rzece wiele szczupaków, tylko jeden problem, biora same małe. preferuje raczej błystki ( np. gnom lub alga) i ciągle biorą pistolety od 25 do 50. Cięzko złapac jakiegoś większego okazałego szczupaka. Chciałbym sie dowiedziec czym jest to spowodowane. Czy na " mojej" rzece nie ma dużych okazów. 20 lat temu, zopowiadań mojego taty oraz również starszych ludzi łapano na tej rzece szczupaki dochodzące do 1 m. A teraz cięzko przekroczyć próg 50 cm.
Może kilka lat temu było na tej rzeczce poważne zatrucie i populacja dopiero sie odradza??