Intruz w długi weekend nad wodą

/ 10 odpowiedzi
Wraz z kolegą postanowiliśmy część z czterech wolnych od pracy dni spędzic na wodą z wędką.
Oczywiście aby mieć możliwość wybrać dogodną miejscówkę, wyjechaliśmy o 13-tej, wiadomo rozłożyliśmy się w miejscu w którym zamierzaliśmy coś na spokojnie coś połowić.
Jakie było nasze zdumienie że jeszcze bardziej mniej i trudniej dostępną miejscówkę od godz 18 zaczęli zajmować wędkarze z swoimi rodzinami, w sumie 7 samochodów. Pierwsze moje stwierdzenie "to już my połapali" mówię do kolegi. Ale co zrobić za póżno na przenosiny z całym majdanem tym bardziej że nad wodą już zrobiło się tłoczno. Pierwsza noc, wiadomo tak liczne grono przy ognisku i pewnie też i alkohol do 23 przeminęła spokojnie, wiadomo głośniejsze rozmowy, śmiechy, jak w wesołym towarzystwie i potem spokój do 7,00 rano.
Wiadomo męska część towarzystwa zajęła się wędkowaniem i nauką swoich pociech w tym "fachu"
Cały dzień przebiegł w rozmowach zabawach z dziećmi oraz przygotowaniu posiłków prawie nie zauważony, wieczorem było znowu ognisko i umiarkowanie śmiechy ,rozmowy, byłem wprost zauroczony tym towarzystwem, grupy znajomych nad wodą, wprost miłe rozczarowanie, bo byłem przygotowany na coś innego. Rano powtórka, spokojnie młodzi chłopcy z ciągają zestawy , ojcowie zmieniąją przynęty i do wody, mamy z córami przygotowały posiłki pod dużym parasolem, a my z kolegą spojrzeliśmy na siebie i pewnie jedno pomyśleliśmy, to przecież my jesteśmy intruzami dla nich, którzy nie pasują do otoczenia tego towarzystwa na dłuższy odpoczynek. O dodz 10-tej zwinęliśmy i wróciliśmy do domu. Chciałem i musiałem to opisać bo jestem podbudowany postawą biwakowiczów z wędka  zachowania i nauki swojego potomstwa, większość towarzystwa na pewno nie przekroczyła 40 lat.
u?ytkownik32263


Więc jednak można z kulturą:) Tylko pierw trzeba wiedzieć co ona oznacza a co niektórzy mają z tym problem. Ale ja i tak uważam że jest z tym coraz lepiej, pomijając wyjątki. Czyli męskie osobniki do 25 roku z ogolonymi na zero łbami, 50cm w bicepsie i 5 cm we fiutku:))) (2014/05/02 14:41)

Sebastian Kowalczyk


Faktycznie sympatyczne zjawisko. Z powody majówki miałem nie wychodzić z domu, bo nad wodą cenię sobie ciszę i wręcz samotność. Nawet jeśli przyjeżdżam z jakimś kumplem nad rzekę, to ja w prawo on w lewo i jesteśmy tylko pod telefonem, jakby któryś coś złowił fajnego i fotki byłoby trzeba porobić. A tak to się właściwie prawie cały dzień nie widzimy. :) (2014/05/02 16:34)

roman76


Czasem takie rodzinne spotkania nad wodą ,nie służą tylko pijaństwu i rozróbą ,jest to też okazja do spotkania się ze znajomymi i spędzenia fajnie czasu,wiem co piszę bo mam parę takich spotkań za sobą,choć i zdarzają się wyjątki   ,to nie znaczy że jak się zjedzie 4 czy 5 rodzin musi być głośno i bez kultury (2014/05/03 12:55)

Roxola


To przykład na to, że nie należy nikogo zbyt pochopnie osądzać  :)Czasem pierwsze wrażenie jest zupełnie odmienne od tego jakie później mamy zdanie o danym człowieku. Fajnie, że to opisałeś Bernardzie. (2014/05/03 16:45)

perwer


Siedze z kumplem na pobliskim stawie w Bytomiu . Przyjechaliśmy jak Ty Bernard ,może godzine później ,z zamiarem robienia nocki . Była sobota i na stawie sporo ludzi ,tak że z miejscem ciężko .
Przyjeżdża taki chłopaczek z dziewczyną i podchodzi grzecznie sie zapytać czy może rozbić sie koło nas bo  nie ma miejsca ...nasza odp. że ok - jaki problem...Wyglądali jak chodzące cnotki i kultura tryskała z ich twarzy .
Dziewczyna rozłożyła sie na leżaku i zaczeła czytać książkę ,a chłopak zaczął łowić ...
 Za godzine przyjeżdżają do nich jedni znajomi z psem ,później na motorze dwóch kumpli i jeszcze samochodem dwie pary .
Zaczeli pić ,drzeć mordy i kłócić sie o wszystko,a chłopak ten wędkarz który był pierwszy pokazał po wódeczce pazurki ...
 W sumie jestem gościnny i sami z kumplem w spokoju piliśmy wódeczke ..Ogólnie byłem spokojny ,bo znalazłem wspólny temat z kolegami i byli  wporzo - tylko nie akurat w tym miejscu i o tej porze ...Jedyny plus że zrobiło sie chłodno i około 21 -22 było pozamiatane ...

 Tak ,że Bernard na dwoje babka wróżyła .. (2014/05/03 19:43)

lukaszb80


Miałeś duże szczęście, zazwyczaj można trafić dużo gorzej. Dla mnie więcej jak 4 osoby obok na stanowisku to już tłum:) Ja po jednej z majówkowych wizyt nad Bugiem jestem załamany tonami śmieci. Torby po zanętach, pudełka po robakach, puszki po kukurydzy no i flaszki po wódce. Niestety ale dla mnie z roku na rok jest gorzej a nie lepiej. (2014/05/03 20:07)

sebaworoch


W niedziele o 4 rano nad wodą i prawie wszystko zajęte. wypatrzyłem jedno wolne miejsce , obok dwóch dziadków. Pytam czy mogę się rozbić z jednym feederkiem, jeden się zgodził drugi spał. Ale jak się obudził prawie z pięściami leciał. Za godzinke mam branie , czuje że coś fajnego wołam dziadka daj podbierak bo mój oczywiście w pokrowcu , nawet się nie popatrzył. Przyleciał drugi i podebrał rybke i pogratulował. Dałem temu dziadkowi tego karpika bo fajny gość (mina tego drugiego-bezcenne). Pozdrawiam obu panów. (2014/05/03 20:11)

Kodiak44


Miałem w tamtym roku kilka wypadów ze znajomymi bardziej w celach ogniska niż łowienia. Był(łowienie) to taki dodatek :D Zawsze staraliśmy się znaleźć miejsce z dala od innych by nie przeszkadzać .. W sumie tylko 2 wypady skończyły się nie ciekawie... Na pierwszym na stanowisku obok za dużo wódki się polało i zaczęły się problemy.. Chyba o coś się pokłócili i zaczęli się bić :x Warto dodać, że chyba byli dobrymi znajomymi(wynikało to z wcześniejszego zachowania).. Zaczęli się drzeć, wyzywać itd.. lecz nie zwracaliśmy na to uwagi... "Interweniowaliśmy" dopiero gdy "coś", a raczej ktoś wpadł do wody, gdy dobiegliśmy "noże poszły w ruch", wyciągnęliśmy gościa z wody, a resztę rozdzieliliśmy... Dziewczyna jednego z nich zadzwoniła po innego kolesia i zabrał ich -.- Koledzy byli w wieku ok. 22-25 lat ?Następny wypad zakończył się interwencją policji, ale spokojnie nic się nie stało. Starszemu panu który siedział ok. 50m od nas przeszkadzało dosłownie wszystko.. Chodził po całym brzegu i wszystkich uciszał(bo ponoć ryby mu nie brały, a ja co chwilę coś wyciągałem, jak nie leszcza to płoteczkę). Policja przyjechała i funkcjonariusz tylko powiedział do nas byśmy nie szukali zaczepki z nim, a najlepiej w ogóle z nim nie rozmawiać i nie zwracać na niego uwagi, bo to taki miejscowy, który myśli, że całe jezioro jego ...Tak więc wszystko zależy od ludzi i jak oni zostali wychowani.. I tak jak ktoś napisał ... Nie warto oceniać książki po okładce, czasami przyjeżdżają nie pozorni, a zachowują się zupełnie odwrotnie niż Ci którzy oceniamy negatywnie. Pozdrawiam. :) (2014/05/03 20:38)

Artur z Ketrzyna


No i mnie tez pierwszego maja pozytywnie zaskoczył. Nie było jak przed kilkoma laty, wyścigi kto pierwszy ten lepszy. A na pewno nie takie by gościowi przed nosem, a najlepiej po zestawach przepłynąć...
Co fakt rybka nie dopisała bo 2 małe pistolety do wody wróciły. Ale test wyszedł pozytywnie. Bo jak na tak kiepskie zerowanie. Okazało się że przynęty łowne. Bo większość nawet pobicia nie miało...
No i wobler IZUMI. w ubarwiony sztucznie jak tęcza, miał pierwszy kontakt z rybą i ja wyholował. Test przeprowadziłem z bratankiem... (2014/05/03 21:42)

Bernard51


 "Tak ,że Bernard na dwoje babka wróżyła .."

Przecież podziękował Ci na forum za udostępnienie miejsca nad wodą?
Ale zapomniał przeprosić za zachowanie, jak się domyślam o niego chodzi?
Może uznał że to norma, po to się jedzie aby trochę się "wyżyć".
Masz rację Darku nie ma reguły, w ubiegłym roku gdzieś pod koniec września byłem nad Soliną
(lubię po wakacjach jak już jest lużniej) gdzie nasza miejscówka była zajęta więc usadowiliśmy się jakieś 20 m obok. Sprawiali wrażenie starszych spokojnych małżeństw po 60-ce, trzy terenowe samochody z przyczepkami campingowymi. Ale było nie ciekawie kiedy alkohol i muzyka w stylu "ziyc polki' z dysko polo a do niej "śpiew" piskliwy pań przegonił nas na drugi dzień rano w inną zatokę. (2014/05/04 08:59)