Jeśli międzywale jest sprzedane przez Gminę w ręce prywatne (a tak bywa), to właściciel może tam robić co chce (zgodnego z prawem). Może być taki teren prywatny, a może być Gminy czy Lasów etc. Pas do dyspozycji każdego, to strefa linii brzegowej o szerokości 1,5 metra.
Mastif mam do Ciebie pytanko?
jezioro znajduje się w obrębie Parku krajoznawczego do którego prowadzi droga tzw. żużlowa,która przechodzi w drogę leśną do samego jeziora.
Pytanko jak z dojazdem na łowisko(skoro niemożna wjeżdżać do parku.)
POZDROWIENIA
WALA.
Zawsze w takich wypadkach o wjeździe pojazdem mechanicznym do Parku, Rezerwatu, ostoi, i oczywiście zwykłego terenu leśnego, decyduje Nadleśnictwo dla danego terenu. Wiem z autopsji, że jak się dobrze pogada, to leśniczy takie zezwolenie imienne może wydać.(2011/05/25 17:14)
Nie do końca jest tak jak piszecie.Tylko zwróć uwagę na slowo "dostęp", a nie "dojazd"
2. Właściciel nieruchomości przyległej do wód objętych powszechnym korzystaniem jest obowiązany zapewnić dostęp do wody w sposób umożliwiający to korzystanie; części nieruchomości umożliwiające dostęp do wody wyznacza wójt, burmistrz lub prezydent miasta w drodze decyzji.
3. Właścicielowi nieruchomości, o którym mowa w ust. 1, przysługuje odszkodowanie odpowiednio od właściciela wody lub właściciela hydrologiczno- -meteorologicznych urządzeń pomiarowych, a właścicielowi nieruchomości, o którym mowa w ust. 2 – z budżetu gminy, na warunkach określonych w ustawie.
Interesuje mnie kto jest właśćcielem gruntów które są położone pomiędzy ,wałem a rzeką. Ostatnio nie mogłem dojechać do miejscówki bo ktoś przeorał dojazd do niej, a samą miejscówkę zasypał ziemią. Osoba ta twierdzi że to jego łąka a wędkarze niszcz, mu plon. rozumiem ale z tego co wiem to opłacając składkę wędkarską mamy jakiś pas ziemi przy brzegu na który nikt nie może zabronić nam wejść. Wiem że są tacy "wędkarze" którzy po łowieniu zostawiają syf po sobie , ale ja staram się żyć w zgodzie z przyrodą i nie chcę nikomu wchodzić w drogę .
Tak, jak tu już wielu pisało: co z tego, że jest te 1,5 m od brzegu na dojście, skoro właściciel wkopał siatkę aż w głąb wody? Można się procesować, ale kogo stać na to (czas i pieniądze)??
Warto by naciskać na obecnie rządzących, aby dotrzymali obietnicy i skrócili czas na wydawanie wyroków (zapowiadana reforma sądownictwa!) oraz by te wyroki były SKUTECZNIE EGZEKWOWANE, bo na POprzedników w tym zakresie nie było można liczyć. Na razie pozostaje w takich przypadkach kupić sobie łódkę lub ponton, wtedy właściciel dzialki może nam (go)...nadmuchać :D